Pierwszy rozdział na tym blogu dedykuje Madzi.
Bardzo jest mi miło, że zajrzałaś na tego bloga. I mam nadzieje, że będziesz wpadać częściej :)
Właśnie wychodzę z domu, zaklucz-am drzwi i opuszczam posesje na której znajduję się mój dom. Szłam w kierunku Studia On Beat do którego od dłuższego czasu uczęszczam, kto by pomyślał, że jeszcze rok temu robiłam to "nielegalnie". Całe szczęście mój tata się zmienił i pozwala mi się uczyć muzyki... zrozumiał, że to jest coś co kocham. Nie wiem co bym zrobiła gdyby miało być inaczej... Przeprowadzka do Buenos Aires wiele zmieniła w moim życiu, całe szczęście na lepsze.
- O czym tak myślisz kochana?
- O hej Lu! A o niczym... rozmyślam co by było gdyby. - Uśmiechnęłam się do blondynki.
- To tak nie rozmyślaj, tylko na zajęcia z Gregorio. Wiesz, że on nie lubi spóźnialskich.
- Wiem, wiem...
Razem z moją najlepszą przyjaciółką poszłyśmy do szatni przebrać się w stroje do tańca i pomaszerowałyśmy do sali tanecznej. całe szczęście nauczyciela jeszcze nie było.
- Powiedz co tam w U-mix'ie? -zapytałam.
- A nie wiem... zastanawiam się nad odejściem, tak jak ty to zrobiłaś.
- Ludmiła, ja odeszłam bo musiałam. To był warunek który dał mi tata... powiedział, że będe mogła uczyć się muzyki ale na karierę mam jeszcze czas. Dla tego zrezygnowałam.
- Wiem, że dla tego. Ale sądzę, że to była dobra decyzja z twojej strony. Marotti mnie już strasznie denerwuje... ubzdurał sobie, że będę udawać, ze jestem w związku z jakąś gwiazdką U-mix'u po to byśmy oboje zyskali większą popularność. - wytłumaczyła mi.
- Będziesz spełniać marzenia... zawsze tego chciałaś.
- Nie, tego chciała stara Ludmiła, ta chce żebyśmy były przyjaciółkami na wieki. Bardzo cię przepraszam za to co było w zeszłym roku.
- Przestać... to już był, czasu nie cofniemy. Liczy się to co jet teraz, a ja bardzo się cieszę, że się zmieniłaś i jesteś moją przyjaciółką.
- Kochana jesteś! - Przytuliła mnie.
Wszyscy uczniowie zaczęli zbierać się do sali a my podskoczyłyśmy z przerażenia gdy Gregorio trzasnął drzwiami.
- Na miejsca!
~~~
Właśnie szedłem do studia gdy w parku zauważyłem niczego sobie laskę. Postanowiłem, że wpadnę na nią "przypadkiem" . Zrobiłem tak jak pomyślałem. Wszystkie papiery które niosła w rękach rozsypały się a ja pomogłem jej zbierać.
- Przepraszam, nie zauważyłem cię. - zacząłem się tłumaczyć.
- Nic się nie stało. - odpowiedziała.
- Jestem Diego. - podałem jej rękę.
- Nika. - Ucisnęła ją.
- To może w ramach przeprosin dasz się zaprosić na koktajl? Nie daleko jest fajna knajpka. - Uśmiechnąłem się do niej.
- Z miłą chęcią. - Odwzajemniła uśmiech i wpadł w moje sidła.
Poszliśmy do Resto Bend'u, zamówiłem koktajle. Dla mnie truskawkowy a dla Niki czekoladowy.
Wypiliśmy koktajle i porozmawialiśmy.
- Ja już muszę lecieć. - spojrzałem na zegarek. - Mam zajęcia. - dałem jej buziaka w policzek. - Mam nadzieje, że się jeszcze spotkamy.
- Ja też. - zarumieniła się. Wyjęła portfel a z niego małą karteczkę, podała mi ją. - Zadzwoń. - Wyszła z baru.
- Już jest moja. - pomyślałem i również opuściłem knajpkę.
Znowu szedłem w kierunku studia, pierwsze mam zajęcia z nieźle zakręconym nauczycielem, więc będę mógł porozmawiać z chłopakami.
- Hej Dieguś! - Podszedł do mnie mój przyjaciel.
- Przestań Verdas... prosisz się!
- Okej, okej... mieliśmy się spotkać w parku, pół godziny temu. Czemu cię nie było?
- Poczekaj znajdźmy Federa... dwa razy gadał nie będę.
Rozejrzeliśmy się po całym Studio i zobaczyliśmy naszego przyjaciela stojącego przy swojej szafce.
- Siema stary! - Przybiłem z nim pionę.
- Hejka.... Czemu cię nie było? Mieliśmy się spotkać w parku.
- Już wam tłumaczę... Byłem w parku ale zauważyłem taką super laskę a, że "przypadkiem" - zrobiłem cudzysłów w powietrzu. - na nią wpadłem to zaprosiłem ją do Resto. - Wyciągnąłem karteczkę którą dostałem od dziewczyny. - Mam jej numer. - Uśmiechnąłem się.
- A czy ty czasami nie jesteś z Luisą? - zapytał Fede.
- A no tak... zapomniałem.
- Dwie na raz? Diego szleje. - wtrącił się Verdas.
- Teraz wy się chwalcie. Kogo wyrwaliście?
- Ja na razie muszę sobie dać spokój z laskami. - powiedział Federico.
- Ty się dobrze czujesz? - zapytałem przyjaciela. - Leon dzwoń po pogotowie.
- Nie no nie róbcie jaj. - powiedział Pasquardelli. - Tylko chwilowo... U-mix każe mi udawać związek z jakąś ich gwiazdką... uważają, że wtedy zwiększy się nasza popularność.
- No to gratulacje stary! Nie dość,że będzie to sprzyjać twojej karierze to jeszcze będziesz mieć niezłą dupę... wiesz, że U-mix byle kogo nie bieżę.
- No chyba, że się boisz, że się w niej zakochasz.
- Leon wali cię? Ja się zakochać? Proszę cię... nie wymyślaj nie wiadomo jakich bajeczek. Federico ma bajlando!
- Rozumiem.
~~~
Buenos Aires to śliczne bardzo chciała bym je zwiedzić no niestety wątpię, żeby mi się to udało. Mieszkałam w tylu pięknych miejscach a zwiedziłam tak nie wiele. Jestem ciekawa czy teraz będę mogła iść do normalnej szkoły. Zeszłam na dół by wraz z rodzicami zjeść obiad, pierwszy raz od bardzo dawna jemy razem. Od jutra pewnie oboje będą znowu w pracy więc znowu będę musiała przebywać w tym domu sama.
- Witaj kochanie. - przywitała mnie mama gdy siadałam przy stole.
- Cześć. - Uśmiechnęłam się.
Zaczęłam jeść zupę którą miałam nalaną na talerzu. bardzo chciałam się zapytać rodziców jak to będzie wyglądać dalej... czy będę mogła iść do normalnej szkoły i znaleźć przyjaciół.
- Mamo, tato... chciałam z wami porozmawiać.
- Tak, o co chodzi? - zapytał mnie tata.
- Ja będzie wyglądać sprawa mojej nauki?
- Bardzo się ciesze córciu, że się tym interesujesz. Sprawa twojej nauki pozostaje bez zmian... dzisiaj przychodzą kandydatki na guwernantki.
- Czyli nie ma szans żebym poszła do normalne szkoły?
- Kochanie rozmawiałyśmy o tym...
- Nie jestem już głodna. - Odeszłam od stołu i udałam się do mojego pokoju.
Czyli moje życie pozostaje bez zmian. Nie będę mieć przyjaciół ani normalnego życia... Dlaczego akurat moje życie ma tak wyglądać? Wszystko przez ten cholerny wypadek! Gdyby Lena nie wpadła pod ten samochód wszystko by wyglądało inaczej. Postanowiłam, że tak tego nie zostawię. Zeszłam po cichutku na dół i założyłam buty. Weszłam do kuchni wzięłam sobie jabłko i wyszłam tylnymi drzwiami z domu.
Zwiedzałam całe Buenos Aires chociaż bałam się, że rodzice zorientują, że opuściłam dom. Ale na razie się tym nie przejmowałam. Byłam na plaży... na pięknym molo i wiele więcej cudnych miejsc. Teraz właśnie wracam do domu. Przechodziłam koło jakieś szkoły. Na dziedzińcu szkoły ludzie tańczyli i śpiewali. Postanowiłam wejść do tej szkoły i się rozejrzeć. Tu jest ślicznie, kolorowo. Bardzo bym chciała uczęszczać do tej szkoły. Spojrzałam na zegarek i szybko wyszłam z budynku. Za piętnaście minut moi rodzice powinni być w domu. Szybko ruszyłam w stronę domu by jak najszybciej się w nim znaleźć. Po piętnastu minutach byłam już w budynku ściągnęłam buty i zastanawiałam się się czy rodzice są w domu.
- Już jesteśmy. - Mam krzyknęła wchodząc do domu a ja odetchnęłam z ulgą.
Właśnie idę do siedziby U-mix'u. Marotti chce, żebym udawała ten związek z kimś z U-mix'u. Nie wiem jak zareaguję jak zobaczę kto to jest więc, postanowiłam, że wezmę Violettę ze sobą bo ona potrafi mnie zawsze uspokoić. Taka przyjaciółka to skarb. Weszłyśmy do budynku U-mix'u i pojechałyśmy windą na drugie piętro. Weszłyśmy do gabinetu w którym znajdował się już Maritti.
- Już jestem, wybacz ale Violetta zostaje tu ze mną. - poinformowałam go.
- Dobrze... ale musimy jeszcze chwilkę poczekać. Twój przyszły chłopak zaraz tu będzie.
Razem z Violą usiadłyśmy na krzesłach a po chwili do gabinetu Marotti'ego wszedł nie kto inny jak Pasquardelli. Ja mam nadziej, że to nie jest to o czym ja myślę.
- No a więc... Federico, Ludmiła macie udawać parę.
- Że co!? - Razem z Federico byliśmy mega zdziwieni.
- No to co słyszycie. Kochani to jest biznes. Wasi fani wiedzą, że za sobą nie przepadacie. Wszystkie media będą o was gadać i w gazetach będą o was pisać. Już widzę te nagłówki: "Od nienawiści do miłości" albo "Zakochani nieprzyjaciele". Będziecie najbardziej rozpoznawalną parą w Buenos Aires, nie... w Argentynie. Kochani dzięki temu możecie stać się sławni na cały świat. A U-mix zyska na tym fortune! Więc jutro macie randkę na molo... Ludmiła ty masz się spóźnić dokładnie siedem minut a Federico ty masz czekać z czerwoną różą. Jasne? Mam nadzieje, że tak. A teraz was zostawiam. - Wyszedł z biura i zostawił w nim mnie Viole i Pasquardelliego.
-Violetta... ty tez masz wyjść. - Marotti zawołał Violę. - A wy uzgodnijcie sobie jak to się stało, że się w sobie zakochaliście. - Marotti i Violetta zostawili nas samych.
- No to... ten teges... Masz jakiegoś pomysła? - Zapytał.
- Nie... a ty?
- Też nie.
- Witaj kochanie. - przywitała mnie mama gdy siadałam przy stole.
- Cześć. - Uśmiechnęłam się.
Zaczęłam jeść zupę którą miałam nalaną na talerzu. bardzo chciałam się zapytać rodziców jak to będzie wyglądać dalej... czy będę mogła iść do normalnej szkoły i znaleźć przyjaciół.
- Mamo, tato... chciałam z wami porozmawiać.
- Tak, o co chodzi? - zapytał mnie tata.
- Ja będzie wyglądać sprawa mojej nauki?
- Bardzo się ciesze córciu, że się tym interesujesz. Sprawa twojej nauki pozostaje bez zmian... dzisiaj przychodzą kandydatki na guwernantki.
- Czyli nie ma szans żebym poszła do normalne szkoły?
- Kochanie rozmawiałyśmy o tym...
- Nie jestem już głodna. - Odeszłam od stołu i udałam się do mojego pokoju.
Czyli moje życie pozostaje bez zmian. Nie będę mieć przyjaciół ani normalnego życia... Dlaczego akurat moje życie ma tak wyglądać? Wszystko przez ten cholerny wypadek! Gdyby Lena nie wpadła pod ten samochód wszystko by wyglądało inaczej. Postanowiłam, że tak tego nie zostawię. Zeszłam po cichutku na dół i założyłam buty. Weszłam do kuchni wzięłam sobie jabłko i wyszłam tylnymi drzwiami z domu.
Zwiedzałam całe Buenos Aires chociaż bałam się, że rodzice zorientują, że opuściłam dom. Ale na razie się tym nie przejmowałam. Byłam na plaży... na pięknym molo i wiele więcej cudnych miejsc. Teraz właśnie wracam do domu. Przechodziłam koło jakieś szkoły. Na dziedzińcu szkoły ludzie tańczyli i śpiewali. Postanowiłam wejść do tej szkoły i się rozejrzeć. Tu jest ślicznie, kolorowo. Bardzo bym chciała uczęszczać do tej szkoły. Spojrzałam na zegarek i szybko wyszłam z budynku. Za piętnaście minut moi rodzice powinni być w domu. Szybko ruszyłam w stronę domu by jak najszybciej się w nim znaleźć. Po piętnastu minutach byłam już w budynku ściągnęłam buty i zastanawiałam się się czy rodzice są w domu.
- Już jesteśmy. - Mam krzyknęła wchodząc do domu a ja odetchnęłam z ulgą.
~~~
Właśnie idę do siedziby U-mix'u. Marotti chce, żebym udawała ten związek z kimś z U-mix'u. Nie wiem jak zareaguję jak zobaczę kto to jest więc, postanowiłam, że wezmę Violettę ze sobą bo ona potrafi mnie zawsze uspokoić. Taka przyjaciółka to skarb. Weszłyśmy do budynku U-mix'u i pojechałyśmy windą na drugie piętro. Weszłyśmy do gabinetu w którym znajdował się już Maritti.
- Już jestem, wybacz ale Violetta zostaje tu ze mną. - poinformowałam go.
- Dobrze... ale musimy jeszcze chwilkę poczekać. Twój przyszły chłopak zaraz tu będzie.
Razem z Violą usiadłyśmy na krzesłach a po chwili do gabinetu Marotti'ego wszedł nie kto inny jak Pasquardelli. Ja mam nadziej, że to nie jest to o czym ja myślę.
- No a więc... Federico, Ludmiła macie udawać parę.
- Że co!? - Razem z Federico byliśmy mega zdziwieni.
- No to co słyszycie. Kochani to jest biznes. Wasi fani wiedzą, że za sobą nie przepadacie. Wszystkie media będą o was gadać i w gazetach będą o was pisać. Już widzę te nagłówki: "Od nienawiści do miłości" albo "Zakochani nieprzyjaciele". Będziecie najbardziej rozpoznawalną parą w Buenos Aires, nie... w Argentynie. Kochani dzięki temu możecie stać się sławni na cały świat. A U-mix zyska na tym fortune! Więc jutro macie randkę na molo... Ludmiła ty masz się spóźnić dokładnie siedem minut a Federico ty masz czekać z czerwoną różą. Jasne? Mam nadzieje, że tak. A teraz was zostawiam. - Wyszedł z biura i zostawił w nim mnie Viole i Pasquardelliego.
-Violetta... ty tez masz wyjść. - Marotti zawołał Violę. - A wy uzgodnijcie sobie jak to się stało, że się w sobie zakochaliście. - Marotti i Violetta zostawili nas samych.
- No to... ten teges... Masz jakiegoś pomysła? - Zapytał.
- Nie... a ty?
- Też nie.
- No to sobie trochę posiedzimy.
W gabinecie Marotti'ego siedzieliśmy do godziny dwudziestej pierwszej, w końcu wymyśliliśmy, że zakochaliśmy się w sobie przez przypadek. Że pewnego razu po prostu spojrzeliśmy na siebie inaczej, że pewnego dnia Federico uratował mnie przed upadkiem i wtedy zatonęliśmy w swojich oczach. Taki banał.
Wyszłam z siedziby U-mix'u i poszłam do domu Violetta już dawno wyszła ponieważ powiedziałam jej żeby nie czekała bo długo nam to zajmie. Nie myliłam się. Poszłam do domu i z wykończenia od razu zasnęłam w moim wygodnym łóżeczku.
____________________________________
Witam i czołem!
Capitulo 1 - Gotowe!
Jak wam się podoba? Mamy nadzieje, że wyrazicie swoją opinie w komentarzach :)
Capitulo 2 dodamy najprawdopodobniej w weekend ;)
W gabinecie Marotti'ego siedzieliśmy do godziny dwudziestej pierwszej, w końcu wymyśliliśmy, że zakochaliśmy się w sobie przez przypadek. Że pewnego razu po prostu spojrzeliśmy na siebie inaczej, że pewnego dnia Federico uratował mnie przed upadkiem i wtedy zatonęliśmy w swojich oczach. Taki banał.
Wyszłam z siedziby U-mix'u i poszłam do domu Violetta już dawno wyszła ponieważ powiedziałam jej żeby nie czekała bo długo nam to zajmie. Nie myliłam się. Poszłam do domu i z wykończenia od razu zasnęłam w moim wygodnym łóżeczku.
____________________________________
Witam i czołem!
Capitulo 1 - Gotowe!
Jak wam się podoba? Mamy nadzieje, że wyrazicie swoją opinie w komentarzach :)
Capitulo 2 dodamy najprawdopodobniej w weekend ;)
Olaa Naxistas & (Ma)Tyśkaa
Cudowny *.*
OdpowiedzUsuńViola i Lu - takie przyjaciółki <3 Na początku myślałam że Viola to Natalia,ale potem wszystko się wyjaśniło!
Federico i Lu mają udawać związek? Świetnie! 🌸
Biedna Leną! :c Natalia też!
Diego! Dwie naraz? Uuu... Nika <3
Dziękuje za dedykację! Ale się cieszę! ^^
Weny życzę! Madzia. ;*
Cudowny *.*
OdpowiedzUsuńViola i Lu - takie przyjaciółki <3 Na początku myślałam że Viola to Natalia,ale potem wszystko się wyjaśniło!
Federico i Lu mają udawać związek? Świetnie! 🌸
Biedna Leną! :c Natalia też!
Diego! Dwie naraz? Uuu... Nika <3
Dziękuje za dedykację! Ale się cieszę! ^^
Weny życzę! Madzia. ;*
Moim skromnym zdaniem jest przecudowny! ^^
OdpowiedzUsuńPodoba mi się przyjaźń między Vilu i Lu, zamknięcie Naty jak księżniczki w wieży, Diego, Leon i Fede - podrywacze! <3 Genialne wątki dziewczyny! :*
Jesteście bardzo zdolne! Na pewno dodam bloga do obserwowanych i będę wam towarzyszyć! <3
Kocham, kocham, kocham! ^^
Pozdrawiam i czekam na więcej! Oczywiście życzę dużo weny! :*
http://quiero-entrar-en-tu-silencio.blogspot.com/
http://de-nada-sirve-el-odio.blogspot.com/
http://no-espero-amor-ni-odio-oneshots.blogspot.com/
Świetne
OdpowiedzUsuńNa pewno będę czytać ^^
Natka nie denerwuj się...
Czekam na dwójeczkę ^^
Dwojka-Jak klub w którym gram ^^
http://onepersoncanchangeyourlife-naxi.blogspot.com
Wbijaj na GG Ola 😂😂
Usuńboziu to jest cudne ;* ( dzieki za kom u mnie )
OdpowiedzUsuńnaty zamknieta ksiezniczka w wierzy rr oby maxiu ją uratował ..
natka spokój zachowaj
dawajcie nexta ;D
Genialny! Niesamowity! Boski! Cudny!
OdpowiedzUsuńWszystkie wątki są wspaniałe!
Lu i Violka... najlepsze przyjaciółki ^^
Feduś, Leoś i Dieguś - Podrywacze <3
Natalia uciekła z domu... całe szczęście zdąrzyła przed rodzicami ^_^
Fede i Lu mają udawać pate? Wspaniale!
Sorka za spam...
blogospis-blogivioletta.blogspot.com
Inna.