Ten rozdział dedykuje Dolor.
Bardzo ci dziękuje za twój komentarz który bardzo mnie zmotywował.
(Tak jak i inne) :)
Pogoda dzisiaj nie dopisywała. Nie mieszkam w Buenos Aires długo, przecież to była moja pierwsza noc w tym mieście, ale sądzę, że zazwyczaj pogoda jest tu znacznie lepsza. Wstałam z mojego łóżka i podeszłam do wielkiej szafy znajdującej się na przeciwko niego. Ubrałam czarne leginsy i miętową, trochę przydużą, bluzę. Nie miałam zbyt dużego wyboru ponieważ jeszcze nie zdążyłam się wypakować. Zeszłam na dół, w domu panowała totalna pustka. Rodzice wyszli już do pracy a pomocy domowej jeszcze nie zatrudnili. Poszłam do kuchni i zrobiłam sobie płatki. Usiadłam do wielkiego ośmioosobowego stołu i zjadłam przygotowane danie. Odłożyłam talerz do zlewu i udałam się do salonu. Usiadłam na kanapie i chciałam wziąć pilot od telewizora, ale zobaczyłam karteczkę która leżała obok.
"O godzinie 15 przyjdzie twoja nowa guwernantka :) Rodzice."
Postanowiłam obejrzeć telewizor, w końcu tylko w ten sposób mogę się dowiedzieć co się dzieje za murami mojego "królestwa".
Bardzo ci dziękuje za twój komentarz który bardzo mnie zmotywował.
(Tak jak i inne) :)
Pogoda dzisiaj nie dopisywała. Nie mieszkam w Buenos Aires długo, przecież to była moja pierwsza noc w tym mieście, ale sądzę, że zazwyczaj pogoda jest tu znacznie lepsza. Wstałam z mojego łóżka i podeszłam do wielkiej szafy znajdującej się na przeciwko niego. Ubrałam czarne leginsy i miętową, trochę przydużą, bluzę. Nie miałam zbyt dużego wyboru ponieważ jeszcze nie zdążyłam się wypakować. Zeszłam na dół, w domu panowała totalna pustka. Rodzice wyszli już do pracy a pomocy domowej jeszcze nie zatrudnili. Poszłam do kuchni i zrobiłam sobie płatki. Usiadłam do wielkiego ośmioosobowego stołu i zjadłam przygotowane danie. Odłożyłam talerz do zlewu i udałam się do salonu. Usiadłam na kanapie i chciałam wziąć pilot od telewizora, ale zobaczyłam karteczkę która leżała obok.
"O godzinie 15 przyjdzie twoja nowa guwernantka :) Rodzice."
Postanowiłam obejrzeć telewizor, w końcu tylko w ten sposób mogę się dowiedzieć co się dzieje za murami mojego "królestwa".
~~~
Dzisiejszy dzień nie należy do najlepszych. Cały dzień pada. A ja muszę po lekcjach zasuwać do Marotti'ego a potem na randkę z "moją dziewczyną". Ja nie rozumiem, po co on to wymyślił? Przecież nikt nie uwierzy w to, że ja i Lu jesteśmy parą. Wyszedłem z sali Gregoria i udałem się w kierunku mojej szafki.
- Co ty taki nie obecny na lekcji? - podeszli do mnie moi przyjaciele.
- A nic... zastanawiam się co jeszcze ten Marotti wymyśli.
- Ej, a właśnie... która to ta twoja laska? - zapytał Verdas.
- Ludmiła.
- Czeka? Nasza Ludmiła? Ludmiła Ferro?
- Nie Hernandez... Ludmiła królowa wróżek.
- Ale co ty masz zamiar z tym zrobić? Przecież wszyscy wiedzą, że się nienawidzicie.
- No i w tym rzecz. Marotti sobie wyobraża coś typu od nienawiści do miłości.
- Tego gościa ostro wali.
- Dobra nie gadajmy o tym... Diego? Luisa? Nika?
- A wiesz, że nie wiem... Obie to dobre dupy, ale chyba Nika.
- Dlaczego? - zaciekawił się Leon.
- Z Luisą jestem już trzeci dzień. Dzisiaj z nią zerwę, ale najpierw umówię się z Niką.
- Dieguś nie chce być sam.
- Leoś ma racje.
- Dobra nie mów ta to naprawdę chore... te zdrobnienia.
- To ty jesteś chory, cały czas tak do mnie mówisz.
Nagle zauważyłem, że do budynku studia wchodzi jakiś paparazzi. Stwierdziłem, że rozsądnie było by znaleźć Ludmiłę. Odszedłem do chłopaków i szukałem dziewczyny. Znalazłem ją z sali profesora Beto.
- Witaj kochanie. - podszedłem przytulając ją w pasie od tyłu.
- Wali cię Pasquardelli? - zbulwersowała się i zabrała moje ręce ze swoich bioder.
- Graj. Widziałem paparazzi jak wchodził do studia.
- To może zaśpiewamy? Nie mam ochoty ani z tobą gadać ani się przytulać, - Ałć... ta kocica ma pazurki.
- Dobrze.
Blondynka wzięła gitarę a ja podszedłem do pianina. Zaśpiewaliśmy piosenkę "Możemy". Cały czas spoglądając to na siebie to na paparatzi'ego robiącego nam zdjęcie przez szybę.
- Wygląda na to, że już jutro będziemy w gazecie. - Uśmiechnąłem się do niej.
- Hej Lu. - Do sali weszła Violetta. - Cześć. - To chyba było do mnie.
- Cześć... to ja już lecę.
Zostawiłem dziewczyny same w sali, Ludmiła pewnie będzie teraz jej mówiła jak o wspaniale się jej ze mną śpiewało lub jakim to ja jestem pacanem, ale na pewno będą rozmawiać o mnie. Tego jestem pewien.
~~~
Właśnie idę do mojej nowej pracy, znaczy takiej dodatkowej. Studio ma teraz małe problemy finansowe dlatego nasze pensje się trochę "skurczyły" więc postanowiłam, że dorobię sobie trochę jako guwernantka, w końcu mam małe doświadczenie. Podeszłam pod dom, co ja mówię? Wille w której mieszka moja uczennica. Zapukałam do drzwi, poczekałam a po chwili otworzyła mi je siedemnastoletnia dziewczyna.
- Dzień dobry. - Uśmiechnęłam się do niej. - Jestem Angie, nowa guwernantka.
- Dzień dobry, proszę wyjść. - Uchyliła drzwi a ja weszłam. - Rodziców nie ma w domu, są w pracy. - Poinformowała mnie.
- To nic, w końcu to my mamy się uczyć a nie oni. - Usiadłam na kanapie.
- Chce coś pani do picia?
- Jak mogę to soku.
Dziewczyna poszła do kuchni i wróciła z dwiema szklankami i dzbankiem z sokiem pomarańczowym, nalała soku do szklanek i mi podała.
- Dziękuję. - Wyciągnęłam z torebki zeszyt i długopis. - Wiesz tak pomyślała, nie mów mi pani tylko Angie. Dobrze?
- Jasne. Ja jestem Natalia.
- Dobra Naty... Mogę ci tak mówić?
- Jasne.
- Okej, to pomyślałam, że na początku może lepiej się poznamy, co?
- Nie zbyt lubię mówić osobie.
- Dobrze, to ja zacznę. Mam na imię Angie, mam dwadzieścia-siedem lat i... - zawahałam się. - Powiem ci coś w tajemnicy, ale musisz obiecać, że nie powiesz nic rodzicom.
- Obiecuje.
- No więc... uczę jeszcze w szkole muzycznej znajdującej się nie daleko waszego domu.
- Naprawdę?
- Tak naprawdę, jestem nauczycielką śpiewu. A ty lubisz muzykę?
- Uwielbiam. Tylko, że rodzice trzymają mnie tu i całe dnie spędzam na oglądaniu telewizora. A z muzyką nie mogę mieć nic wspólnego.
- Dlaczego? Oczywiście jeżeli nie chcesz to nie musisz mówić.
- Nie no, miałyśmy się lepiej poznać. - Uśmiechnęła się. - Moja starsza siostra, Lena była kiedyś wokalistką Hiszpańskiego U-mix'u ale gdy raz szła na spotkanie z producentem muzyczny wpadła pod samochód. Moi rodzice uważają, że to przez muzykę i nie pozwalają mi mieć z nią kontaktu.
- Współczuję.
- No nic nie poradzimy. - Posmutniała. - Lena miała wydawać swoją płytę, ale Jose, który był menażerem mojej siostry stwierdził, że nie warto inwestować pieniędzy w płytę która nie będzie mieć przyszłości.
- Co za człowiek...
- Dobra bierzmy się za naukę. - Powiedziała. - Tylko, że nie mam podręczników.
- Nic nie szkodzi... Rozmawiałam z twoimi rodzicami i przelali mi pieniądze na konto. Mamy razem pójść i je kupić. Idziemy?
- Idziemy.
Ubrałyśmy buty i wzięłyśmy nasze torebki. Wyszłyśmy z domu zakluczając go.
- Buenos Aires to piękne miasto. - Stwierdziła Hiszpanka. - Bardzo chciałabym je zwiedzić. Tyle razy się przeprowadzaliśmy a ja nic z tam tond nie zwiedziłam.
- A gdzie mieszkałaś?
- W wielu miastach... Na przykład w stolicy Francji.
- W Paryżu?
- Tak... to było okropne. Mieszkać w tym pięknym mieście i w ogóle go nie zwiedzić.
- Byłam kiedyś w Francji, ale niestety nie w Paryżu. A gdzie jeszcze mieszkałaś?
- We Włoszech i w Hiszpanii.
- A w jakich miastach?
- Mediolan, Rzym, Sevilla, Barcelona i mój rodzinny Madryt.
- I nic nie zwiedziłaś?
- To znaczy Madryt znam jak własną kieszeń... Po śmierci mojej siostry zaczęły się te wszystkie przeprowadzki.
Razem z Natalią poszłyśmy do księgarni i kupiłyśmy wszystkie potrzebne podręczniki. Jak wracałyśmy to zadzwonił do mnie telefon.
- Angie? Możesz do mnie przyjść?
- Violu teraz nie mam czasu. Przyjdę wieczorem, dobrze?
- Ale Angie.... błagam!
- Dobrze... postaram się jak najszybciej przyjść.
- Dziękuję! Jesteś najlepsza!
Schowałam telefon z powrotem do torebki.
- Naty, ja muszę szybko lecieć do domu mojej siostrzenicy.
- Dobrze, to wracam do domu. - Uśmiechnęła się.
- A może chcesz iść ze mną? Poznasz Violettę? Ona uczy się w Studio.
- Z miłą chęcią.
Droga do domu Violi zajęła nam około dziesięciu minut, otworzyłam drzwi kluczem który dostałam od Germana jak jeszcze byłam guwernantką Violki. Weszłam do budynku a Natalia wraz ze mną.
- Violetta już jestem. - Krzyknęłam.
Moja siostrzenica zbiegła po schodach i od razu mnie przytuliła, zauważyłam, że Natalia była trochę zmieszana.
- Violu to jest moja nowa uczennica Natalia.
Moja siostrzenica spojrzała na Nati i podała jej ręke.
- Violetta.
- Natalia.
- Chodźcie do mojego pokoju. - Pociągnęła nas za ręce.
Weszłyśmy po schodach do pokoju szatynki.
- Angie jest sprawa. - widziałam, że posmutniała. - Tomas wyjeżdża.
- Co? Jak to?
- Napisał mi dzisiaj sms-a, że musimy zerwać. Teraz już leci samolotem do Madrytu. - Zaczęła płakać. Tomas był jej pierwszą miłością więc się nie dziwie, w jej wieku też tak miałam.
- Nie płacz Violu. - Próbowałam ją pocieszyć ale na marne. Zaczęłam śpiewać pierwsze słowa piosenki "Coś się rozpala". Po krótkiej chwili Violetta dołączyła do mnie.
- Dziękuję. - Powiedziała gdy skończyłyśmy.
- Nie ma za co. - odpowiedziałam jej. - Dziewczyny ja was zostawiam same... poznacie się lepiej. Natalia jest tu nowa i jeszcze nikogo nie zna. - Wyszłam z pokoju Violetty.
___________________________________
- Dzień dobry. - Uśmiechnęłam się do niej. - Jestem Angie, nowa guwernantka.
- Dzień dobry, proszę wyjść. - Uchyliła drzwi a ja weszłam. - Rodziców nie ma w domu, są w pracy. - Poinformowała mnie.
- To nic, w końcu to my mamy się uczyć a nie oni. - Usiadłam na kanapie.
- Chce coś pani do picia?
- Jak mogę to soku.
Dziewczyna poszła do kuchni i wróciła z dwiema szklankami i dzbankiem z sokiem pomarańczowym, nalała soku do szklanek i mi podała.
- Dziękuję. - Wyciągnęłam z torebki zeszyt i długopis. - Wiesz tak pomyślała, nie mów mi pani tylko Angie. Dobrze?
- Jasne. Ja jestem Natalia.
- Dobra Naty... Mogę ci tak mówić?
- Jasne.
- Okej, to pomyślałam, że na początku może lepiej się poznamy, co?
- Nie zbyt lubię mówić osobie.
- Dobrze, to ja zacznę. Mam na imię Angie, mam dwadzieścia-siedem lat i... - zawahałam się. - Powiem ci coś w tajemnicy, ale musisz obiecać, że nie powiesz nic rodzicom.
- Obiecuje.
- No więc... uczę jeszcze w szkole muzycznej znajdującej się nie daleko waszego domu.
- Naprawdę?
- Tak naprawdę, jestem nauczycielką śpiewu. A ty lubisz muzykę?
- Uwielbiam. Tylko, że rodzice trzymają mnie tu i całe dnie spędzam na oglądaniu telewizora. A z muzyką nie mogę mieć nic wspólnego.
- Dlaczego? Oczywiście jeżeli nie chcesz to nie musisz mówić.
- Nie no, miałyśmy się lepiej poznać. - Uśmiechnęła się. - Moja starsza siostra, Lena była kiedyś wokalistką Hiszpańskiego U-mix'u ale gdy raz szła na spotkanie z producentem muzyczny wpadła pod samochód. Moi rodzice uważają, że to przez muzykę i nie pozwalają mi mieć z nią kontaktu.
- Współczuję.
- No nic nie poradzimy. - Posmutniała. - Lena miała wydawać swoją płytę, ale Jose, który był menażerem mojej siostry stwierdził, że nie warto inwestować pieniędzy w płytę która nie będzie mieć przyszłości.
- Co za człowiek...
- Dobra bierzmy się za naukę. - Powiedziała. - Tylko, że nie mam podręczników.
- Nic nie szkodzi... Rozmawiałam z twoimi rodzicami i przelali mi pieniądze na konto. Mamy razem pójść i je kupić. Idziemy?
- Idziemy.
Ubrałyśmy buty i wzięłyśmy nasze torebki. Wyszłyśmy z domu zakluczając go.
- Buenos Aires to piękne miasto. - Stwierdziła Hiszpanka. - Bardzo chciałabym je zwiedzić. Tyle razy się przeprowadzaliśmy a ja nic z tam tond nie zwiedziłam.
- A gdzie mieszkałaś?
- W wielu miastach... Na przykład w stolicy Francji.
- W Paryżu?
- Tak... to było okropne. Mieszkać w tym pięknym mieście i w ogóle go nie zwiedzić.
- Byłam kiedyś w Francji, ale niestety nie w Paryżu. A gdzie jeszcze mieszkałaś?
- We Włoszech i w Hiszpanii.
- A w jakich miastach?
- Mediolan, Rzym, Sevilla, Barcelona i mój rodzinny Madryt.
- I nic nie zwiedziłaś?
- To znaczy Madryt znam jak własną kieszeń... Po śmierci mojej siostry zaczęły się te wszystkie przeprowadzki.
Razem z Natalią poszłyśmy do księgarni i kupiłyśmy wszystkie potrzebne podręczniki. Jak wracałyśmy to zadzwonił do mnie telefon.
- Angie? Możesz do mnie przyjść?
- Violu teraz nie mam czasu. Przyjdę wieczorem, dobrze?
- Ale Angie.... błagam!
- Dobrze... postaram się jak najszybciej przyjść.
- Dziękuję! Jesteś najlepsza!
Schowałam telefon z powrotem do torebki.
- Naty, ja muszę szybko lecieć do domu mojej siostrzenicy.
- Dobrze, to wracam do domu. - Uśmiechnęła się.
- A może chcesz iść ze mną? Poznasz Violettę? Ona uczy się w Studio.
- Z miłą chęcią.
Droga do domu Violi zajęła nam około dziesięciu minut, otworzyłam drzwi kluczem który dostałam od Germana jak jeszcze byłam guwernantką Violki. Weszłam do budynku a Natalia wraz ze mną.
- Violetta już jestem. - Krzyknęłam.
Moja siostrzenica zbiegła po schodach i od razu mnie przytuliła, zauważyłam, że Natalia była trochę zmieszana.
- Violu to jest moja nowa uczennica Natalia.
Moja siostrzenica spojrzała na Nati i podała jej ręke.
- Violetta.
- Natalia.
- Chodźcie do mojego pokoju. - Pociągnęła nas za ręce.
Weszłyśmy po schodach do pokoju szatynki.
- Angie jest sprawa. - widziałam, że posmutniała. - Tomas wyjeżdża.
- Co? Jak to?
- Napisał mi dzisiaj sms-a, że musimy zerwać. Teraz już leci samolotem do Madrytu. - Zaczęła płakać. Tomas był jej pierwszą miłością więc się nie dziwie, w jej wieku też tak miałam.
- Nie płacz Violu. - Próbowałam ją pocieszyć ale na marne. Zaczęłam śpiewać pierwsze słowa piosenki "Coś się rozpala". Po krótkiej chwili Violetta dołączyła do mnie.
- Dziękuję. - Powiedziała gdy skończyłyśmy.
- Nie ma za co. - odpowiedziałam jej. - Dziewczyny ja was zostawiam same... poznacie się lepiej. Natalia jest tu nowa i jeszcze nikogo nie zna. - Wyszłam z pokoju Violetty.
___________________________________
Witamy, witamy!
Jak tam po zakończeniu roku szkolnego?
Nareszcie wakacje!
Odebraliście już świadectwa? My tak! :)
Nawet nie wiecie jak się cieszymy!
Capitulo 2 - Gotowe!
Capitulo 3 - W środku tygodnia :) Wtorek/Środa ;)
Zapraszamy do zakładek! Zajrzycie?
Pozdrawiamy i życzymy miłych wakacji!
Jak tam po zakończeniu roku szkolnego?
Nareszcie wakacje!
Odebraliście już świadectwa? My tak! :)
Nawet nie wiecie jak się cieszymy!
Capitulo 2 - Gotowe!
Capitulo 3 - W środku tygodnia :) Wtorek/Środa ;)
Zapraszamy do zakładek! Zajrzycie?
Pozdrawiamy i życzymy miłych wakacji!
Olaa Naxistas & (Ma)Tyśkaa
Pierwsza :)
OdpowiedzUsuńRozdział jest niesamowit...
Postarałyście się laski ^^
Te opowiadanie jest genialne ;)
Natusia jak księżniczka :***
Fede i Luśka ♡♡♡ Kochaaam
Angie guwernandką Natki <3
Vilu i Nat ^.~
Kochane... czekam na następny Capitulo #_#
Pozdrawiam i sorka za spam :")
blogospis-blogivioletta.blogspot.com
Inna.
O jejusiu! Czym sobie zasłużyłam na ten genialny rozdział?! :3
OdpowiedzUsuńTym, że komentuję i was motywuję? Pff... Zasłużyłyście na to! :D
Jeszcze zobaczycie... Za kilka miesięcy będziecie miały dużo, dużo, dużo czytelników! Wiem, bo jestem jasnowidzem! <3
A rozdział jest po prostu genialny! Jeden z najlepszych! :3 Kocham go! :*
Te wątki... Takie cudne! Takie przemyślane! Tak dobrze napisane! Aż chce się czytać! :3
Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział! Mam nadzieję, że opublikujecie go z prędkością światła! Najlepiej dziś! W tej sekundzie! <3 Ja tu jestem i czekam! :3
Kocham, kocham, kocham, kocham! :3
Pozdrawiam i życzę maksymalnie dużo weny! <3
http://no-espero-amor-ni-odio-oneshots.blogspot.com/
http://quiero-entrar-en-tu-silencio.blogspot.com/
http://de-nada-sirve-el-odio.blogspot.com/
Boże jak to możliwe ,że mnie tutaj jeszcze nie było ?!
OdpowiedzUsuńRozdział wspaniały
Naty taka cudowna :*
Fede i Lu
Słodko ♥
Vilu i Naty ^^
Opowiadanie zaczyna być coraz ciekawsze
Cudeńko
Pozdrawiam i dużo weny życzę
~~Ewa
Jejuuu ❤ Ale cudowny!
OdpowiedzUsuńNatalia i VIoletta się poznały. Jej! Rodzice Naty są źli. Biedna Leną. Ten jej menadżer -_-
Na szczęście poznała Violke!
Ludmiła i Federico *0* Mrr... Marotti! Oby tak dalej!
Dieguś nieładnie! A co z Luisą? Dlaczego z nią zrywasz? :|
W sumie Nika jest lepsza ❤
Ogólnie rozdział jest czarujący! Udanych wakacji moje zdolne dziewczyny! ^^
Przepraszam, że tak późno skomentowalam ;_; Zła ja.
No więc Czekam na kolejny! Duużo weny życzę :* Madzia.